środa, 20 stycznia 2016

Mikołajkowe dziwactwa (fiu-bzdziu) cz. VII



 Bajki całkiem zmyślone cz.XII - Prezent.

              Tego wieczora byłam w domu sama. Rodzice wyjechali, a brat wyszedł i powiedział, że wróci dopiero rano. Nie lubię samotnego przebywania w moim dużym domu. Jest zawsze za cicho i za ciemno. Leżałam już w łóżku i chyba już spałam, gdy nagle usłyszałam, że ktoś wkłada klucz w zamek drzwi i próbuje je otworzyć.
                Poruszyłam się i zaczęłam przecierać oczy, ale ani myślałam wstawać.
                "Co jest? Brat wraca wcześniej niż mówił?" -  szukałam logicznej odpowiedzi na majstrowanie przy zamku.
                Próby intruza nie ustawały; przeciwnie - stawały się bardziej natarczywe.
                "Jakiś głupi włamywacz?" Pomyślałam: "głupi", ale - nie powiem - przestraszyłam się. Wstałam. Przygarbiona, jak najciszej poszłam do kuchni, a następnie - uzbrojona w nóż (a raczej nożyk) do obierania ziemniaków - podkradłam się do przedpokoju. Spojrzałam przez wziernik, ale prócz czerwonej czapki nic nie dostrzegłam.
- Kkkkto tam? - zawołałam. Chciałam, żeby zabrzmiało to groźnie, ale nic z tego nie wyszło.
                Zerknęłam jeszcze raz. Intruz zamarł, ale nie ruszył się z miejsca; nie uciekał. Ki, diabeł...? Widziałam jak podniósł głowę i bacznie przyglądał się numerowi mieszkania. Potem rozejrzał się dookoła (zdziwiony?).
- Czy to miejscowość ***? - zapytał.
- Tak.
- Numer domu **-naście?
- Tak.
                Jeszcze raz spojrzał na numer wiszący na drzwiach, ale, żeby się upewnić, że dobrze widzi, zapytał:
- Czy, to Majka?
- Tak!
- Jestem Św. Mikołajem - wykrzyknął nagle i niespodziewanie. - Otwieraj  natychmiast. Mam spóźniony prezent dla ciebie!
                Byłam na tyle oszołomiona, że - reagując machinalnie - otworzyłam drzwi.
                "Gość" wybałuszył oczy i rozdziawił usta.
                - Co...
- ... jest grane! – powiedziałam, gdzie prezent.
- Maja – powiedział – twój prezent jest za duży, więc pokażę ci jego zdjęcie – wyciągnął dużą fotografię.
                Rozpoznałam na fotce „souvenir”.  Serce podskoczyło mi do gardła. Na obrazku była budowla z napisem „KRĘGIELNIA MAJKI” . Przecież o tym marzyłam…
                Przybysz wykorzystał sytuację i w swoim stylu zniknął. 
                           KONIEC

                                      CDN
                                                                autorka Julka Ch.
                 Film z wyjazdu klasy 4a na narty do Szopowego.