czwartek, 23 marca 2017

Walentynki cz.III



       Salka korekcyjna była otwarta. Wszystkie dziewczyny wbiegły do niej i w pośpiechu szukały jakiejś wskazówki. Czyżby następne zadanie było za trudne? Czyżby nasi chłopcy wznieśli się na szczyty swoich możliwości i skomplikowali rozwikłanie zagadki? Tak naprawdę nie chce mi się w to wierzyć. Trzeba szukać bardzo prostego rozwiązania.
       Skierowałam wzrok na Edytę, która zamiast szukać ukrytego listu przeglądała się w dużych lustrach.
– Cześć ślicznotko - zagadnęłam.
– Cześć.
       W lustrze widziałam jak wygina się i wyśpiewuje jakąś angielską piosenkę. Śpiew w języku angielskim to chyba jej hobby. Zazdrościłam jej łatwości z jaką przyswajała sobie te wszystkie egzotycznie brzmiące dźwięki, a jeszcze bardziej zazdrościłam jej płynnych ruchów wykonywanych podczas tańca przed lustrem.
– Wiesz, że nigdy nie widziałam cię tańczącej przed lustrem? Takiej, hmmm, no wiesz, gibkiej jak wąż i…
– No! – odwróciła się profilem do lustra. – Co mówisz?
– Że nigdy nie widziałam cię takiej…, nie wiem jak to określić… dziewczęcej.
       Przekrzywiając głowę spojrzała na mnie, jakby nie rozumiała znaczenia słów. Po chwili zmrużyła oko i uśmiechnęła się.
– Gdy jestem szalona, też mnie nie widziałaś i nigdy nie zobaczysz. A poza tym, co to za głupi temat na rozmowę. Jak wyglądam? – zrobiła półobrót.
– Okey.
– Tylko „okey”?
– Wyglądasz cudnie.
– No, to już lepiej! – Spojrzała w lustro i zauważyłam, że oczy jej robią się wielkie jak dwie pięciozłotówki.
– Mam podpowiedź !!! - krzyknęła.
– Jak, to masz…? Może wiesz gdzie jest? Ale mieć, to chyba jej nie trzymasz w kieszeni?
– Czy ty zawsze musisz tak marudzić? Wiem gdzie jest… – przyglądała się na lustra – Nie widziałaś mojej pomadki? Tej ulubionej.
– Nie.
– A ja wiem gdzie jest! I wiem, że moją pomadką ktoś napisał na lusterku liczbę 130 – wskazała na lustro „pobrudzone” przez naszych wspaniałych chłopaków.
– To ma być wskazówka? – dziewczyny kiwały głowami z poirytowaniem. – Że niby, co ma to znaczyć?
- Szatnia chłopców przy sali gimnastycznej – padła odpowiedź.
Odwróciłam głowę w kierunku materaca leżącego przy oknie. Tam w koszulce z napisem „Badminton TEAM”, w pozycji siedząco- leżącej znajdowała się Majka, która z triumfem w oczach, wskazującym palcem kręciła sobie loki we włosach.
To wcale nie głupie rozumowanie. – Dziewczyny podchwyciły „temat” i biegiem ruszyły w kierunku drzwi.
Pomysł Zuzia SAK                                                                    CDN
 

czwartek, 16 marca 2017

Walentynki cz II.



- Ale żartownisie - szepnęła Klaudia, gdy Kamila przestała czytać poobdzieraną kartkę.
- Teraz możemy czuć się jak detektywi – próbowała żartować. Zrobiła krok do przodu, w kierunku półki z pucharami, ale po chwili wróciła: - I, na miłość boską, nie bądźcie takie spięte – z rozłożonymi rękami zwróciła się do koleżanek.
       Zadanie okazało się, bardzo łatwe i szybko się z tym uporałyśmy. Zauważyłyśmy, że list nie był za bardzo schowany. Czyżby ktoś nie ufał naszej inteligencji? I nie wie, do czego zdolne są SUPER Blondynki? Chwyciłyśmy zwitek papieru razem z Klaudią równocześnie. Odwróciłyśmy się w kierunku szatni, stając na ławeczce gimnastycznej. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie, która z nas ma obwieścić kolejne zadanie zawarte w liście. Po sekundzie namysłu stwierdziłam, że nasza Biedronka zrobi, to jednak najlepiej. Przecież jako jedyna osoba uważa, że całe to zamieszanie jest bardzo dobrą zabawą. Oddałam jej głos. Klaudia wyprostowała się i rozejrzała. Zmarszczyła czoło i:
- Przepraszam na chwilę. - Szybko zeskoczyła z ławeczki i ni to do mnie, ni to do całej reszty, krzyknęła – Muszę sprawdzić w lusterku jak wyglądam, bo przecież będę przemawiać.
- Ja mogę przeczytać ten list bez pudrowania się… - usłyszałam zgryźliwy głos Karoliny.
- Ale daj jej szansę. – Dziewczyny broniły Klaudię.
- No dobrze byle szybko.
- Biedra… szybciej ! – dziewczyny poganiały Klaudię .
- Powoli, spokojnie to bardzo odpowiedzialna misja – odparła. Usiadła. Podparła się łokciem i zaczęła czytać: - „Brawo!!! Dotarłyście do kolejnej wskazówki. Jest, to kolejna przeszkoda, aby zdobyć wasze prezenty. Teraz musicie rozwiązać zagadkę, tam znajdziecie kolejną wskazówkę: Co to za pomieszczenie w naszej szkole. Są tam drabinki. Można tam robić przewroty i salta. Nie jest, to wielka hala, ale są tam wielkie lustra”.
       Wzrokiem starałam się znaleźć Kamilę, która zrobiła taką minę jakby przed chwilą zjadła dużą cytrynę. Nie wiem o czym myślała, ale chyba analizowała treść tej zagadki i chyba miała o niej takie same zdanie jak ja: „Poniżej poziomu”.
- To salka  korekcyjna – wrzasnęła Oliwka, z dumą w oczach.
- No… coś ty…, nikt chyba nie zgadł… – odpowiedziała jej troszeczkę poirytowana Julka.
- Biegnijmy, tam szybko, bo się spóźnimy na lekcję – krzyknęły już chyba wszystkie dziewczyny i „szalonym truchtem” skierowały się w stronę sali gimnastycznej.


 Pomysł Zuzia SAK                                                                              CDN.


czwartek, 9 marca 2017

Walentynki cz.I



       Dniami i wieczorami, a czasem także nocami, mogę siedzieć przed ekranem i przeglądać strony. Oczywiście, na początku, interesowało mnie wszystko: istagram, facebook, youtube, galerie zdjęciowe, informacje, artykuły blogi... dosłownie wszystko i niekoniecznie w takiej kolejności. Przeglądałam i przebijałam się przez ten nawał informacji, i oswajałam się z myślą, że wszystko mam „na jedno kliknięcie”.
       Po pewnym czasie zawęziłam obszar do tematów bliskich mojemu sercu i zainteresowań. Skupiłam się na przeglądaniu stron z wróżbami i z wiadomości na temat obchodzonych w Polsce świąt. No, może nie wszystkich, bo na przykład „dzień nerki” czy „dzień sprzątania biurka”  nie zrobiłyby na mnie wrażenia. Ale pomysłowość twórców tych świąt, zdawała się nie mieć granic.
       Klikam w taki banner i na ekranie wyświetla mi się „inny świat”.
       Czytam: „Poznaj swoją przyszłość! Tarot w moich rękach przemówi! Wróżka Izabella zaprasza.” — Super! Albo:  
 Walentynki są obchodzone w południowej i zachodniej Europie od średniowiecza. Związane jest ono ze zbieżnym terminowo zwyczajem pochodzącym z Cesarstwa Rzymskiego, polegającym głównie na poszukiwaniu wybranki serca, np. przez losowanie jej imienia ze specjalnej urny. Współczesny dzień zakochanych nie ma jednak bezpośredniego związku ze świętem starożytnego Rzymu - Od razu widać, że facet wie, co pisze i tym samym w oczach wielu staje się wiarygodny! — Szczerze i prosto. Po prostu super!
        Zwyczaje, zwyczajami, ale jak obchodzi się Walentynki w naszej klasie? Czy nawiązujemy chociaż troszeczkę do tradycji starożytnego Rzymu, czy może nawiązujemy do tradycji widzianych w filmach amerykańskich. Przez chwilę zastanowiłam się i przypominałam sobie jak, to było 14 lutego 2017r., w klasie Va.
  
                                                   ******
    Z samego ranka w naszej szatni panowało zamieszanie. Wszystkie dziewczyny dawały sobie drobne prezenty. Szczebiotały do siebie i zachowywały się głośniej niż zwykle.
 — Jesteś gotowa? – zwróciłam się do Julki
— Chwileczkę...
— Ja już wychodzę. Poczekam pod klasą.
       Julka przyjrzała się krytycznie swojemu mundurkowi. Okey — stwierdziła. Szybko przesunęła dłonią po nogach, zastanawiając się, czy jednak nie powinna włożyć dzisiaj legginsów. Na koniec, stojąc profilem do koleżanek, przygładziła drobne fałdki mundurka na talii i biodrach. Była zadowolona z efektu i gotowa do wyjścia.
- Patrzcie przyszła Weronika – krzyknęła widząc koleżankę, która zjawiła się po dłuższej nieobecności w szkole.
Wszystkie dziewczyny wybiegły z szatni, przywitać się z dawno niewidzianą przyjaciółką.
— Cześć dziewczyny! — przywitała nas Weronika. — Jak leci? Karolinka, daj buziaczka. — nachyliła się. — Cudownie, że jestem już w szkole. Wracajmy do szatni i lecimy na lekcję. Zaraz będzie dzwonek.
       Nic nie zapowiadało, że taki wspaniały szkolny dzień, może nam ktoś zepsuć. W szatni nie było nas tylko chwilę, lecz jak przyszłyśmy...
 - Gdzie są nasze prezenty? Kto się wygłupia i robi nam na złość? Nie lubimy takich żartów – dziewczyny biegały po szatni przeczesując każdy jej skrawek.
Kamila była tak zrozpaczona, że chciała rzucić plecakiem w najbliższego z chłopaków (których o dziwo nie było w szatni), lecz gdy podniosła tornister, na ziemię upadła kartka papieru na której było coś napisane. Kamila, podniosła skrawek wydartej z zeszytu z matematyki kartki i zaczęła czytać:
- „Nie martwcie się, wasze prezenty są bezpieczne. Lecz, żeby je odzyskać musicie współpracować.” – Kamila przerwała czytanie, przysunęła sobie ławkę i usiadła z wrażenia. W geście rozpaczy chciała złapać koleżankę obok za dłoń, ale spojrzawszy na nią, cofnęła rękę. Zobaczyła dłonie zaciśnięte w pięści bardzo zdenerwowanej Oliwki. Chciała oderwać wzrok od tej pięści. Chciała coś powiedzieć, coś dodającego jej otuchy, ale nie mogła. – "
Na półce z pucharami znajduje się kolejna wskazówka” – dokończyła czytać….

        Pomysł Zuzia SAK                                                              CDN.