sobota, 24 marca 2018

Piękne zdjęcie - Plotka XI


- Za wielkie emocje, żeby rozmawiać teraz o tym chłopaku... – Edyta odwróciła się w stronę Julki. - Julka! Rozgrzewka. - Machała rękami w nieokreślonych kierunkach.
- Zaczniecie grać? - zapytał Łukasz, który sędziował im mecz gry podwójnej podczas turnieju badmintona.
- Niech cię głowa o to nie boli, słonko ty moje.
                "Słonko ty moje" w ustach Edyty świadczyło, że jest w drugim stadium rozradowania.
- No, masz ci los. Teraz będzie się uśmiechać do wszystkich na turnieju. Nigdy nie skończymy tego pojedynku. - Julka wywróciła oczami. – Grajmy już, później porozmawiamy o „Fistaszku”.
- A on gdzie? - Łukasz zerknął na drugi kort.
- Na boisku numer 6 - powiedział Kacper, który siedział koło niego.
- Gra debla - jednocześnie z nim powiedziała Kinga.
- To co, zaczynamy. Kto serwuje? - Łukasz podniósł lotkę.
- Wybierz sobie. Sam przecież losowałeś - mrugnęła do niego.
- Edyta nie przesadzaj i przestań się wygłupiać! - Łukasz podał jej lotkę. Widać było, że troszeczkę się zaczerwienił. – Zero, zero grać!
- Grać, grać… - mruczała pod nosem Julka. – Jak grać jak moja koleżanka tylko o tym „Fistaszku”…
                Głupio dowcipkować, szczeniacko się bawić podczas poważnego turnieju, ale jej - w tym miejscu i z Edzią - podobało się to. Wiedziała też, że zaraz będą się śmiać, ale to też jej się podobało. Lubiła swoją przyjaciółkę. Wiedziała, że śmieje się do niej i przy niej. Przy niej niczego nie musiała udawać (nawet tego nie potrafiła) i niczego nie musiała udowadniać.
                Potem rozpoczął się mecz. Grały, rozmawiały, żartowały sobie, ale wszystko na poważnie. Mistrzostwa Województwa Młodzików, to jednak zbyt poważna sprawa, żeby mecze rozgrywać bezsensu i beznadziejnie (tego by nasz trener nie pochwalił). Pierwszy i drugi set był wygrany. Emocje opadły i można było troszeczkę odpocząć.
- Przejdziemy się teraz zobaczyć jak gra „Fistaszek”. - Usłyszała za plecami głos Edyty.
- A po co masz tam iść? Nie lepiej poczekać, aż sam podejdzie? - to był Łukasz.
- Chyba masz rację Łukaszku! No to zrób mi zdjęcie moim telefonem! - Edyta w pięknej pozie, z ręką na biodrze ustawiła się jak rasowa modelka. - I jeszcze takie - Przeniosła ciężar ciała z lewej nogi na prawą i pokazała profil. - I takie... będę miała na snapczata. - Złożyła usta jak do soczystego buziaka.
                Że też ona potrafi tak na zawołanie przyjąć odpowiednią pozę. - Julka uśmiechnęła się. - Na każdym zdjęciu wygląda wspaniale. Zawsze przygotowana na pokazanie się z jak najlepszej strony. Chciałabym tak umieć.
- A ty co tak stanęłaś z boczku? No, Julka! Chodź tutaj do mnie! Zrobimy sobie zdjęcie! – Edyta machnęła przywołująco dłonią. - No chodź!
                Podeszła.
- No pokaż tą swoją buziuchnę - Edyta odgarnęła jej włosy z policzków i z czoła - bo nie masz się czego wstydzić.
                Uśmiechnęła się lekko. W tym momencie Edyta zarzuciła jej ręce na szyję. Taki obrazek złapał Łukasz. Podobało jej się. Podobało jej się, bo wyszła na nim stosunkowo naturalnie i mało spięta. I podobało jej się również dlatego, że ujęcie zrobione zostało w momencie gdy Kamil stał na drugim planie i został uchwycony na fotografii. Stał i przyglądał się im z podziwem i zachwytem.
                                                                                          CDN

Żaba - Plotka XI


        Po auli wałęsało się sporo ludzi - tak to zwykle bywa przed akademią, z okazji Pierwszego Dnia Wiosny. Nie mieli pojęcia jaki to będzie występ, więc zastanawiali się: „Co ta 6a znowu wymyśli”.
- Może jednak zrezygnujemy z tej sceny tańca? Tutaj jest strasznie gorąco - Julka zaczęła wachlować się dłonią.
- I tłok straszny zrobił się na auli. Dużo widzów - dodała Edyta z lekkim uśmiechem.
- Myślisz, że wszyscy zostaną na nasz występ? Wątpię. Przecież są lekcje - Kamil usiadł na scenie. Miał dobry punkt widokowy na społeczność uczniowską SP nr 4 w Zamościu.
- Uważaj bo zaraz zemdlejesz - mruknęła Edyta.
- Co? – Kamil udał zaskoczenie.
- Nico.
                Są parą, czy nie - zastanawiała się Julka nad statusem Edyty i Kamila. - Żyją jak pies z kotem, wiecznie sobie dogryzają, ale - gdzie nie spojrzeć - zawsze razem. Hmm... może to lubią. Od pewnego czasu przestała się dziwić ich wzajemnym uszczypliwościom.
                U nas, w klasie oprócz tej dwójki, wszystko wydaje się bardzo poukładane i bardzo klarowne. Wiadomo kto kogo lubi lub nie lubi i za co. Wiadomo, kto kogo obgaduje i wiadomo było czym ten ktoś temu komuś odpłaca. Proste relacje roztoczańskie. Taka swojska dziecinada naszych klasowych prawie trzynastolatków. Dlatego czuje się w tej klasie bardzo dobrze.
                Jeszcze kilka dni temu do głowy by jej nie przyszło, że będzie tańcowała na środku auli, ale przemogła się i zaproponowała Kamilowi wspólny występ a on na to przystał. Wprawdzie na owym przedstawieniu została żabą, w której zakochał się bocian, w dodatku nie do końca akceptowaną miłością, bo rodzina bociana i żaba nie dorosły do abstrakcyjnej miłości, ale na próbach i tak było świetnie. Od tamtej pory postanowiła częściej proponować klasie różne inicjatywy  i robiła to z większą odwagą.
- A może zamiast tańca ja wyrecytuje wierszyk? – zaproponował Kamil. Ale chyba nikt go już nie słuchał.
- Może przestaniesz panikować i zaczniesz się koncentrować - Edyta wstała i ustawiła się w chórku.
- Taaaa... To dobry pomysł - przytaknęła Kinga. - Ja już muszę zaczynać... - Cicho szepnęła. Chwytając obiema dłońmi za mikrofon (wszyscy stojący na auli - jak na zawołanie – zaczęli ustawiać się jak do apelu). - Witam - machnęła w kierunku nadbiegającego Karola przebranego za skowronka – W ten piękny zimowy dzień chcemy przywitać wiosnę.
- Nie pomyl się. - Karol, zmrużywszy oczy, spojrzał na nią.
                Ładnie mrużył te swoje oczy, stwierdziła nie pierwszy już raz Julka. Uśmiechnęła się lekko do swoich myśli. W tym momencie „Bociek” zarzucił jej ręce na szyję i pocałował w policzek.
      ALE TEGO NIE BYŁO W SCENARIUSZU !!!!
                                                                        CDN

wtorek, 20 marca 2018

Platonik - Plotka XI



„Wszyscy tworzymy jedną całość. "Całość" jest słabo widoczna z poziomu jednego ucznia, bo zawiera w sobie nie tylko nici współcześnie żyjących, ale również nici żywotów starych pokoleń. Te nici sięgają aż do zarania ludzkich dziejów.”                      
                                                                                                                                                                                                                                                                  JoTMoT

ROZDZIAŁ 1.
- Dlaczego wywody naszego wychowawcy nigdzie nie są zapisane? Dlaczego sam ich nie upublicznia, chociażby na Facebooku co? Jest na to prosta odpowiedź.
- Tak? A jaka?
- Są zbyt nowatorskie, że żaden wydawca i tak by ich nie opublikował. Tak więc doszedł on do wniosku, że nie ma sensu tracić czasu na pisanie.
- Idiotyczne. Kto by chciał o tym pisać.
- Idiotyczne jest to, że się czepiasz . Są awangardowe?
- Awangardowe a co to znaczy?
- Awangardowe, czyli za bardzo do przodu.
- Fakt, są.
- I o to chodzi.
- Pseudo-logiczny, a przede wszystkim głupi wywód!
                Potem rozmowa potoczyła się już w innym kierunku i zahaczyła o zajęcia lekcyjne z przyrody i matematyki. Oczywiście nie obeszło się bez wtrącenia kilku słów na temat relacji zachodzącymi pomiędzy Julką a bohaterem z książki o przygodach Harrego Pottera. No cóż miłość platoniczna rozkwita.
- Wyraźnie jest przecież napisane, że pocałowała go w usta.
- A niby gdzie jest tak napisane?
- W części pt. „Zakon Feniksa”.
- Niestety, moja droga, te "usta" to tylko pobożne życzenie wojujących wielbicielek Harrego. Czytałam ten urywek chyba 10 razy i nie ma tam nawet wzmianki o pocałunku i o jemiole, która w filmie tak pięknie jest uwidoczniona. Równie dobrze mogło być tam napisane, że całuje go w rękę, w policzek, w czoło...
- W nos, hehe... - dorzucił Łukasz.
- Zamknij się, jak nie czytałeś książki. Z takich spraw nie można stroić sobie durnych żartów.
- O przepraszam, proszę o szacunek? To, że pocałowała go w nos jest równie dobrym pomysłem jak to, że pocałowała go w usta.
- Dobra szacunek jest, ale się nie znasz. - Zuzia odchyliła się na oparcie krzesła.
- Może się nie znam, ale kochać się w postaciach z książki, to trochę dziwne -momentalnie odparował Łukasz.
- To normalka, w naszym wieku, tak nam tłumaczył nasz trener – prychnęła Julka.
- Daj spokój.  Za pół godziny mamy trening. Musimy się zbierać. Podczas konsultacji nie wolno się spóźniać. W ogóle to kto zaczął ten cholernie „poważny” temat i tę cholernie „poważną” dyskusję? No? Niech się przyzna.
- Ty Łukasz?
- Co?
- Ty zacząłeś i przy okazji zjadłeś Kindze "Cheetosy".
- Poważnie?
- Poważnie, poważnie. Wstawaj i wyjdź z naszego pokoju, bo będziesz miał „owal”.
- O choroba... - Łukasz wstał i pobiegł do siebie.
- Jak można oglądać Harrego Pottera i nie kochać się w bohaterach z tego filmu. - Kamila westchnęła i sprawdziła czy jej koszulka kolorystycznie pasuje do reszty stroju sportowego. - Nikt nie ma ochoty pójść ze mną do pana Tomka poprosić o rakietkę na trening.
- Nieee - odpowiedziały chórem.

CDN.