niedziela, 8 listopada 2015

Rodzinny Turniej Badmintona

Bajki całkiem zmyślone cz. III

                Tylko dwa razy musiałem zapytać  instytucję, w której uzgadnia się jakie turnieje sportowe należy rozgrywać dla wzrostu popularności badmintona w Polsce. Po wypełnieniu i podpisaniu kilku płacht papieru, dowiedziałem się, że rozgrywki mogę organizować mniej więcej w przeciągu miesiąca. Nie powiem, że nie byłem zaskoczony. W najczarniejszym scenariuszu przygotowałem się na odmowę; w optymistycznym - na jakieś półroczne czekanie, a tu – „suprajza” - tylko miesiąc. To była super-informacja, którą trzeba było uczcić. W najbliższym sklepie kupiłem sobie paczkę największych cukierków o smaku lukrecji i prawie natychmiast ją skonsumowałem. Muszę powiedzieć, że częstowałem wszystkich dookoła, ale chyba nikt się nie skusił na moje „Delicje”.
                Sobotni ranek przygonił na salę gimnastyczną ZS nr 4 w Zamościu, wielu badmintonistów:  tych znanych i nieznanych, młodych i starszych, amatorów i zawodowców.
                Panie spacerowały dostojnie na kortach, trzymając w dłoniach rakietki Yonexa, RSL czy Victora , ale trzeba powiedzieć, że prezentowały się naprawdę fantastycznie. Panowie wykazywali się dużymi umiejętnościami i determinacją w grze. Wszystkie te starania badmintonistek i badmintonistów podziwiali, z widocznym dużym szczęściem w oczach uczniowie klasy 4a.
                Para za parą - tak od niechcenia, na boiska z precyzją zegarka – przesuwali się zawodnicy i zawodniczki. Wszyscy mechanicznie wygładzali swoje stroje i poprawiali włosy, szeptali przy tym sobie coś do uszek dopingowali się wzajemnie, by na koniec tej autoprezentacji, grać jak najlepiej się umie i szukać spojrzenia najbliższej osoby po tzw. błysk aprobaty. Tego ostatniego wszyscy - obojętne czy mama, tata, czy siostra czy brat- nie szczędzili swoim pociechom: "O, to, to... O, tak, tak...". Za takie ciepłe i życzliwe nagrody od najbliższej rodziny warto było poświęcić, to sobotnie przedpołudnie.

                                                                                                                                     C.D.N.
Zdjęcia TUTAJ