Salka korekcyjna była otwarta. Wszystkie
dziewczyny wbiegły do niej i w pośpiechu szukały jakiejś wskazówki. Czyżby następne
zadanie było za trudne? Czyżby nasi chłopcy wznieśli się na szczyty swoich możliwości
i skomplikowali rozwikłanie zagadki? Tak naprawdę nie chce mi się w to wierzyć.
Trzeba szukać bardzo prostego rozwiązania.
Skierowałam wzrok na Edytę, która zamiast
szukać ukrytego listu przeglądała się w dużych lustrach.
–
Cześć ślicznotko - zagadnęłam.
–
Cześć.
W lustrze widziałam jak wygina się i wyśpiewuje
jakąś angielską piosenkę. Śpiew w języku angielskim to chyba jej hobby. Zazdrościłam
jej łatwości z jaką przyswajała sobie te wszystkie egzotycznie brzmiące
dźwięki, a jeszcze bardziej zazdrościłam jej płynnych ruchów wykonywanych
podczas tańca przed lustrem.
–
Wiesz, że nigdy nie widziałam cię tańczącej przed lustrem? Takiej, hmmm, no
wiesz, gibkiej jak wąż i…
–
No! – odwróciła się profilem do lustra. – Co mówisz?
–
Że nigdy nie widziałam cię takiej…, nie wiem jak to określić… dziewczęcej.
Przekrzywiając głowę spojrzała na mnie,
jakby nie rozumiała znaczenia słów. Po chwili zmrużyła oko i uśmiechnęła się.
–
Gdy jestem szalona, też mnie nie widziałaś i nigdy nie zobaczysz. A poza tym,
co to za głupi temat na rozmowę. Jak wyglądam? – zrobiła półobrót.
–
Okey.
–
Tylko „okey”?
–
Wyglądasz cudnie.
–
No, to już lepiej! – Spojrzała w lustro i zauważyłam, że oczy jej robią się
wielkie jak dwie pięciozłotówki.
–
Mam podpowiedź !!! - krzyknęła.
–
Jak, to masz…? Może wiesz gdzie jest? Ale mieć, to chyba jej nie trzymasz w
kieszeni?
–
Czy ty zawsze musisz tak marudzić? Wiem gdzie jest… – przyglądała się na lustra
– Nie widziałaś mojej pomadki? Tej ulubionej.
–
Nie.
–
A ja wiem gdzie jest! I wiem, że moją pomadką ktoś napisał na lusterku liczbę
130 – wskazała na lustro „pobrudzone” przez naszych wspaniałych chłopaków.
–
To ma być wskazówka? – dziewczyny kiwały głowami z poirytowaniem. – Że niby, co
ma to znaczyć?
-
Szatnia chłopców przy sali gimnastycznej – padła odpowiedź.
Odwróciłam
głowę w kierunku materaca leżącego przy oknie. Tam w koszulce z napisem „Badminton
TEAM”, w pozycji siedząco- leżącej znajdowała się Majka, która z triumfem w oczach, wskazującym palcem kręciła sobie loki we włosach.
–
To wcale nie głupie rozumowanie.
– Dziewczyny podchwyciły „temat” i biegiem ruszyły w kierunku drzwi.
Pomysł
Zuzia SAK
CDN