czwartek, 16 marca 2017

Walentynki cz II.



- Ale żartownisie - szepnęła Klaudia, gdy Kamila przestała czytać poobdzieraną kartkę.
- Teraz możemy czuć się jak detektywi – próbowała żartować. Zrobiła krok do przodu, w kierunku półki z pucharami, ale po chwili wróciła: - I, na miłość boską, nie bądźcie takie spięte – z rozłożonymi rękami zwróciła się do koleżanek.
       Zadanie okazało się, bardzo łatwe i szybko się z tym uporałyśmy. Zauważyłyśmy, że list nie był za bardzo schowany. Czyżby ktoś nie ufał naszej inteligencji? I nie wie, do czego zdolne są SUPER Blondynki? Chwyciłyśmy zwitek papieru razem z Klaudią równocześnie. Odwróciłyśmy się w kierunku szatni, stając na ławeczce gimnastycznej. Przez chwilę patrzyłyśmy na siebie, która z nas ma obwieścić kolejne zadanie zawarte w liście. Po sekundzie namysłu stwierdziłam, że nasza Biedronka zrobi, to jednak najlepiej. Przecież jako jedyna osoba uważa, że całe to zamieszanie jest bardzo dobrą zabawą. Oddałam jej głos. Klaudia wyprostowała się i rozejrzała. Zmarszczyła czoło i:
- Przepraszam na chwilę. - Szybko zeskoczyła z ławeczki i ni to do mnie, ni to do całej reszty, krzyknęła – Muszę sprawdzić w lusterku jak wyglądam, bo przecież będę przemawiać.
- Ja mogę przeczytać ten list bez pudrowania się… - usłyszałam zgryźliwy głos Karoliny.
- Ale daj jej szansę. – Dziewczyny broniły Klaudię.
- No dobrze byle szybko.
- Biedra… szybciej ! – dziewczyny poganiały Klaudię .
- Powoli, spokojnie to bardzo odpowiedzialna misja – odparła. Usiadła. Podparła się łokciem i zaczęła czytać: - „Brawo!!! Dotarłyście do kolejnej wskazówki. Jest, to kolejna przeszkoda, aby zdobyć wasze prezenty. Teraz musicie rozwiązać zagadkę, tam znajdziecie kolejną wskazówkę: Co to za pomieszczenie w naszej szkole. Są tam drabinki. Można tam robić przewroty i salta. Nie jest, to wielka hala, ale są tam wielkie lustra”.
       Wzrokiem starałam się znaleźć Kamilę, która zrobiła taką minę jakby przed chwilą zjadła dużą cytrynę. Nie wiem o czym myślała, ale chyba analizowała treść tej zagadki i chyba miała o niej takie same zdanie jak ja: „Poniżej poziomu”.
- To salka  korekcyjna – wrzasnęła Oliwka, z dumą w oczach.
- No… coś ty…, nikt chyba nie zgadł… – odpowiedziała jej troszeczkę poirytowana Julka.
- Biegnijmy, tam szybko, bo się spóźnimy na lekcję – krzyknęły już chyba wszystkie dziewczyny i „szalonym truchtem” skierowały się w stronę sali gimnastycznej.


 Pomysł Zuzia SAK                                                                              CDN.