Bajki całkiem zmyślone cz.XIV
- Hej, hej! Kama!
Podniosła głowę.
- Coś taka nieprzytomna? – Przy regałach sklepowych w Biedronce stała
Majka. - Dwa razy mówię ci "cześć", a ty nic.
- Co kupujecie? Ja robię zakupy Walentynkowe! Kamila.. jak ty wyglądasz!
Chora jesteś? – Majka spojrzała na nią marszcząc czoło.
- Chyba nie jestem chora, ale mam nogę poobdzieraną i stąd ten dziwny
wyraz mojej twarzy. Majka pokiwała
głową. - Marnie wyglądasz.
- Gdzie zgubiłaś Kacperka? - zapytała Kamila.
- Aaaa... Poszedł na trening.
Nieprawda. Jest w
swoim domu - Majka doskonale wiedziała o tym. – Siedzi przed komputerem i gra w
jakąś durną gierkę, która robi z jego
mózgu „szarą papkę”. Od czasu do czasu robi mu złośliwe wyrzuty na ten
temat. Skąd o tym wszystkim wie? Poczuła
na karku nieprzyjemne ciarki. Po prostu wie, jak spędzają wolny czas chłopcy z
klasy 4a.
- Muszę już iść. – odwróciła się na pięcie.
- A gdzie ci tak pilno? - Kamila wystawiła rękę, by zatrzymać ją na
miejscu, ale widząc wyraz jej twarzy, cofnęła ją. - Co ci jest? - zapytała.
- Po prostu muszę już iść. - Uśmiechnęła się blado. Zrobiła krok w kierunku wyjścia, ale
cofnęła się. Nachyliła się nad Kamilą i powiedziała:
- Nie wiem „Walentynki”, to coś nie dla mnie. Nie wiem w sumie co kupić
dla kogoś i co chciałabym dostać. Może zwykłe życzenia wystarczą?
Nie czekając na
reakcję Kamili, odwróciła się. W momencie, gdy wychodziła ze sklepu, usłyszała głosy
dwóch Oliwek ze swojej klasy. One przyszły także na „zakupy Walentynkowe” dla Karolka
i Tomka . Wyszła i odetchnęła chłodnym powietrzem. Po głowie zaczęły jej biegać jakieś dziwne
myśli, których nie rozumiała. To
wszystko coś znaczyło; na pewno coś znaczyło, ale dla niej (przynajmniej na
razie) było to nieważne: Walentynki dopiero za dwa tygodnie. Jeszcze coś
fajnego wymyśli.
CDN
Autorki: Kamila S, Majka S