poniedziałek, 28 grudnia 2015

Mikołajkowe dziwactwa (fiu-bzdziu) cz I.

Bajki całkiem zmyślone cz.IX


... Nie cierpię, gdy Kacper ma atak tej swojej śmiechawki. Po niej to nikt nie wie, co mu odbije; albo popada w stan przygnębienia, albo we wściekłość sprowokowaną byle czym, albo stan dziwnej wesołości i zachowuje się jak "wiewiórka".

       Poczułam palce Oliwii wbijające mi się w ramię, która szepnęła: 

- Patrz - wskazując na naszego kolegę.

       Kacper palcem wskazywał na ścianę i śmiał się jak opętaniec.

— No, zaraz mu coś zrobię, jak Boga kocham... Zaraz mu coś zrobię. — Na prawdę miałam ochotę dać mu po głowie; może wtedy by się opanował i przestał tak jazgotać.

— Kamila, daj mu spokój — Karol złapał mnie w ostatniej chwili za rękę.

— To niech się uspokoi, dziwak jeden - syknęłam przez zęby.

— To ty się uspokój. Nie widzisz, że on rozpoczyna nasz sławny hymn? A więc, zaczynamy panowie - wrzasnął Karol.

Nagle cała hala gimnastyczna wyludniła się, a nasze dziewczyny stały "jak wryte..." słuchając tekst tej dziwnej piosenki.

- "Jedna łapka, druga łapka..." - brzmiał hymn śpiewany przez chłopców pod tytułem :"Taniec Wiewióry". Kacper nadal wskazywał paluchem na ścianę i krztusił się ze śmiechu.

Mrugnęłam oczami, by sprawdzić, czy nie mam zwidów. Zerknęłam na Oliwię i Zuzię. Po ich oczach i minach zorientowałam się, że one też widzą to co ja: 

- Dooość! - krzyknęła Majka. 



                         No... ale zacznijmy od początku.

CDN  

autorka: Julka Chałupczak


PS. Trening w środę (30.12.2015) o godz. 10.00 - 11.30
 i w czwartek (31.12.2015) o godz 10.00-11.30