sobota, 24 marca 2018

Żaba - Plotka XI


        Po auli wałęsało się sporo ludzi - tak to zwykle bywa przed akademią, z okazji Pierwszego Dnia Wiosny. Nie mieli pojęcia jaki to będzie występ, więc zastanawiali się: „Co ta 6a znowu wymyśli”.
- Może jednak zrezygnujemy z tej sceny tańca? Tutaj jest strasznie gorąco - Julka zaczęła wachlować się dłonią.
- I tłok straszny zrobił się na auli. Dużo widzów - dodała Edyta z lekkim uśmiechem.
- Myślisz, że wszyscy zostaną na nasz występ? Wątpię. Przecież są lekcje - Kamil usiadł na scenie. Miał dobry punkt widokowy na społeczność uczniowską SP nr 4 w Zamościu.
- Uważaj bo zaraz zemdlejesz - mruknęła Edyta.
- Co? – Kamil udał zaskoczenie.
- Nico.
                Są parą, czy nie - zastanawiała się Julka nad statusem Edyty i Kamila. - Żyją jak pies z kotem, wiecznie sobie dogryzają, ale - gdzie nie spojrzeć - zawsze razem. Hmm... może to lubią. Od pewnego czasu przestała się dziwić ich wzajemnym uszczypliwościom.
                U nas, w klasie oprócz tej dwójki, wszystko wydaje się bardzo poukładane i bardzo klarowne. Wiadomo kto kogo lubi lub nie lubi i za co. Wiadomo, kto kogo obgaduje i wiadomo było czym ten ktoś temu komuś odpłaca. Proste relacje roztoczańskie. Taka swojska dziecinada naszych klasowych prawie trzynastolatków. Dlatego czuje się w tej klasie bardzo dobrze.
                Jeszcze kilka dni temu do głowy by jej nie przyszło, że będzie tańcowała na środku auli, ale przemogła się i zaproponowała Kamilowi wspólny występ a on na to przystał. Wprawdzie na owym przedstawieniu została żabą, w której zakochał się bocian, w dodatku nie do końca akceptowaną miłością, bo rodzina bociana i żaba nie dorosły do abstrakcyjnej miłości, ale na próbach i tak było świetnie. Od tamtej pory postanowiła częściej proponować klasie różne inicjatywy  i robiła to z większą odwagą.
- A może zamiast tańca ja wyrecytuje wierszyk? – zaproponował Kamil. Ale chyba nikt go już nie słuchał.
- Może przestaniesz panikować i zaczniesz się koncentrować - Edyta wstała i ustawiła się w chórku.
- Taaaa... To dobry pomysł - przytaknęła Kinga. - Ja już muszę zaczynać... - Cicho szepnęła. Chwytając obiema dłońmi za mikrofon (wszyscy stojący na auli - jak na zawołanie – zaczęli ustawiać się jak do apelu). - Witam - machnęła w kierunku nadbiegającego Karola przebranego za skowronka – W ten piękny zimowy dzień chcemy przywitać wiosnę.
- Nie pomyl się. - Karol, zmrużywszy oczy, spojrzał na nią.
                Ładnie mrużył te swoje oczy, stwierdziła nie pierwszy już raz Julka. Uśmiechnęła się lekko do swoich myśli. W tym momencie „Bociek” zarzucił jej ręce na szyję i pocałował w policzek.
      ALE TEGO NIE BYŁO W SCENARIUSZU !!!!
                                                                        CDN