- Musimy porozmawiać - przywitała ją Kamila.
No tak!
Przecież pokłóciła się z Karolem. Mogłam się spodziewać, że dzisiaj się ze mną
spotka.
- Musimy poważnie porozmawiać.
Nie
trzeba było być psychologiem-geniuszem, by po gestach i wyrazie twarzy Kamili
zauważyć, że już od kilku godzin planuje i powtarza sobie w myślach tę
"poważną rozmowę", którą za chwilę mają przeprowadzić.
Kamila
siedziała przy małym stoliku na stołówce szkolenej. Trzymając założoną nogę na
nogę nerwowo poruszała stopą - w takt melodii, której dźwięki dobiegały zza
ściany. Umówiły się, że Kamila nie będzie obgryzać paznokci, ale teraz trzyma
dwa paluchy w buzi - jawny znak, że siedzi tu i czeka już ponad godzinę. Z miną
obrażonego dziecka, wydymając wargi i z dodatkiem tej kiwającej się stopy,
wyglądała jak wyrwana ze łzawego melodramatu. Patrząc na nią, Julka zaczęła się
zastanawiać, jak długo ćwiczyła tę pozę przed lustrem. Matko moja! To moja
przyjaciółka. Do niedawna najlepsza przyjaciółka, teraz wygląda jak nastraszony
jednorożec.
- Słuchaj, moje relacje z Karolem nie powinny nikogo...
- Nie, to ty słuchaj. - Nagle zrobiło się jej żal Kamili. -
Posłuchaj mnie. - Przysunęła sobie krzesło i usiadła naprzeciwko. – Ja piszę
książkę o tych co poszukują drugiej połowy. O ile wiem, twój Karolek znalazł ją
już i nie załapiecie się chyba nawet na jeden rozdział.
Usta
Kamili zrobiły podkówkę. Zaczęły drżeć. - Jesteś... Jesteś...
- Bez serca? - Julka wiedziała, że Kamila to ma na myśli. -
Tak. Samolubna też jestem... Ale nie, ciebie i Karola, broń Boże, nie chcę
umieszczać w książce. Nie chcę cię zasmucać, ale mówię ci jak koleżance, w moich
opowiadaniach są tylko historie zmyślone, a wy chodzicie ze sobą na poważnie.
Kamila
- pochlipując i głośno pociągając nosem - wstała. Trzasnąwszy lekko drzwiami
wyszła bez słowa.
Czy na
prawdę, jak dzieje się z wieloma artystami, stałam się istotą bez serca? - zastanawiała się.
Pomysł Julka Ch. CDN