piątek, 25 września 2015

 Cykl opowiadań z serii pt.:" PLOTKA 7" 
        czyli: "Bajki całkiem zmyślone." część I.

"O tym, żeby się nie sprzeciwiać wychowawcy"

          Dawno, dawno temu urosła sama z siebie szkoła doskonalenia królowych i królów. Pewnego dnia w czasie w-fu królowie poszli na Orlika kiedy miał być badminton. Ich profesor wychowawca wyszedł po nich i kazał im wrócić do na halę sportową. Gdy wrócili, zamienił ich w żaby i kazał im skakać dookoła całej szkoły. Jak wrócili nie chcieli grać, bo nie mieli już sił. Wtedy wychowawca podał im zagadkę:
"Jak wyszedłem na miasto zobaczyłem 7 braci, każdy miał 7 żon, każda z nich miała 7 torebek, w każdej było 7 kotów, każdy kot miał 7 myszek, a każda myszka miała 7 serków. Ile było tam serków?"

        Królowie myśleli i myśleli, a królowe grały w badmintona i grały aż zadzwonił dzwonek. Przyszedł czas na lunch. Na lunch był chiński ryż z polskimi jabłkami, a do picia szklanka magii. Po obiedzie przyszedł czas na siatkówkę, co królowie bardzo lubili. Chcieli grać, ale wychowawca im zabronił i kazał liczyć. A oni znów myśleli i myśleli, a królowe grały w siatkówkę i grały, aż wychowawca przerwał królom i podał wynik. Królowie byli tak zdziwieni, że im usta opadły do samych kolan. Ale kiedy wychowawca pozwolił im grać, zadzwonił dzwonek na przerwę pomiędzy w- f a muzyką.
Morał jest taki, żeby zawsze słuchać wychowawcy.
                                                                                                                 Julia Chałupczak